sobota, 13 sierpnia 2016

Likwidacja IKE

To, że OFE pójdą do rozwałki, można się było spodziewać do obcięciu ich aktywów o połowę przez PO. Tak zwany ,,lud'' nie wyszedł na ulice, nie protestował (tylko paru wykształciuchów ponarzekało, że ich okradli) - tym samym każda następna władza dostała zielone światło na ostateczny knock-out II filaru. No i pomysł się w końcu pojawił. Wg zapowiedzi wicepremiera Morawieckiego OFE przestaną istnieć - 25% chapnie ZUS, a reszta w jakiś sposób trafi na IKE. Z ministerialnej prezentacji wynika że będą to jednostki nowych funduszy, ale szczegóły typu: jak ktoś ma IKE, to zostanie do niego dorzucone, a jak ktoś takowego nie posiada, to mu się założy (czy będzie tego chciał czy nie), czy może każdy dostanie w prezencie nowe IKE, nie są określone. Zmiany mają nadejść od 2018 - więc jeszcze jest trochę czasu i na przemyślenia, i pewnie na jakieś modyfikacje, które mogą się objawić już w tekście nowej ustawy.  


Projekt przekształcenia OFE w ,,normalne'' fundusze, działające (i konkurujące) wraz z innymi TFI w ramach ustawy o TFI jest jak najbardziej pozytywny. Wcześniejsze stworzenie oligopolu w postaci OFE - funduszy specjalnego przeznaczenia, z ustawowym nakazem, w co mają inwestować i kosmicznymi prowizjami od wpłat - składek to był słaby pomysł.  

W nowej umowie społecznej (ile będzie jeszcze tych nowych umów?), czyli przekształceniu II w III filar, ma być mniej więcej tak:

  • 25% zabiera ZUS (czemu? bo może.)
  • 75% trafi na IKE. W postaci jednostek nowych TFI. 
I tyle.


W prezentacji premiera była wzmianka, że każdy średnio dostanie 6,3 tys zł. Śmieszne były idiotyczne komentarze ,,dlaczego wszyscy po równo?''. Oczywiście każdy dostanie jednostki nowych TFI o wartości takiej, jak miał w OFE. (oczywiście minus 25% opłaty manipulacyjnej dla ZUS). Wartość średnia była podana dla zobrazowania dla ludu, co na te IKE każdemu mniej więcej wpadnie. Ale tzw. chyba lud nie zrozumiał. 

Pytanie czy przekazane na IKE jednostki będzie można zbyć, żeby kupić inne, albo samemu akcje jakiejś firmy? Jedno jest pewne; nie będzie można tych pieniędzy wcześniej  wyciągnąć (w końcu mają to być środki na emeryturę). Jest tutaj małe (małe, bo to byłoby bez sensu) - ale jest - ryzyko, że jeśli ktoś, kto ma już otwarte IKE, to właśnie na nie wpadną te nowe jednostki TFI i blokada wypłaty środków obejmie całość zgromadzonych pieniędzy. A to oznaczać będzie brak możliwości częściowej wypłaty z IKE lub też likwidacji IKE (ewentualnie możliwy będzie transfer z jednego do innego IKE). To w obrazie całej operacji OFE-TFI jest szczegół techniczny, ale ważny dla obecnych posiadaczy IKE. 

Dlatego likwiduję IKE - by nie okazało się, że ktoś założy mi blokadę na 30lat na prywatne pieniądze. A jak już będą zablokowane na IKE, to kto wie, co kolejna ,,umowa społeczna'' i nowa ustawa przyniesie? Ustawowy transfer III filara do I filara? Niemożliwe? I tak w planie była wcześniejsza likwidacja IKE, prawdopodobnie na przełomie 2018-2019, więc 2016 nie robi wielkiej róznicy. Bardzo możliwe, że jest to przedwczesna, pochopna decyzja. Trudno. 

Jeśli masz IKE i też się zastanawiasz nad częściową wypłatą lub nawet likwidacją IKE, to uwaga na konsekwencje:

1. Częściowa wypłata z IKE. 
Tak, można wypłacić sobie kawałek IKE w dowolnym momencie. Nie od ręki, bo instytucje zastrzegają sobie 30 dni na przeprocesowanie operacji. To pierwsza niedogodność. Inna, ale jednak podstawowa sprawa, to możliwość wypłaty tylko i wyłącznie takiej kwoty, jaką się wcześniej wpłaciło. Ale dzięki temu nie płacimy 19% podatku Belki, bo nie wyciągamy ani grosza zysku z IKE.  

2. Likwidacja IKE.
Tak przy zamykaniu każdego innego rachunku, wypłacamy wszystko. Oczywiście płacimy 19% od osiągniętych zysków.

Skomplikować ten prosty obraz może jednak wcześniejszy transfer PPE do IKE. Jeśli chcemy wypłacić wypłacić sobie gotówkę z IKE, której część pochodziła z PPE, to od kwoty składek wpłaconych do PPE, 30% z nich zabierze ZUS (znowu!). Zabierze w tym sensie, że ta kwota pojawi się na naszym koncie w ZUS. Tak czy inaczej, w efekcie zapłacimy dużo większy ,,podatek'' niż tylko 19%. 

Przykład Blogobligacje IKE okazał się przypadkiem łączącym wszystkie komplikacje ;)

Liczby:

  5 823 zł - Transfer z PPE,
  4 924 zł - Wpłaty własne, 
10 747 zł - czyli razem tyle wyniósł kapitał ,,startowy''.

22 948 zł - Wartość portfela (gotówka), która będzie skierowana do wypłaty. 

Skąd się wziął wynik? Z założenia IKE miało być bardziej ryzykowne niż (wcześniej zamknięty) główny portfel, taki high yield corp bonds fund. W ciągu 3 lat pojawił i yield i nawet całkiem high. 70% wyniku zrobiły obligacje korporacyjne, 18% akcje, a 12% spekulacja na certyfikatach na ropę naftową (RCCRUAOPEN).

Teraz mniej przyjemna część, spodziewam się, że przy likwidacji potrącone zostaną:

2 318 zł - 19% podatek Belki
1 688 zł - 30% składek wpłaconych przez pracodawcę na PPE

Likwidacja IKE oznaczać będzie zatem zapłatę 32,8% podatków w różnej formie.  

Warto to wziąć pod uwagę przy decyzji o likwidacji Indywidualnego Konta Emerytalnego. 




 

piątek, 15 stycznia 2016

Likwidacja portfela

Po 5-letniej aktywności zamykam portfel. 2015 był rokiem wyprzedawania - już w pierwszej połowie roku upłynnione i wycofane zostało ok 50% portfela. Zamknięcie będzie niezupełne, coś tam zostanie, ale nie ma sensu liczyć już wyniku i porównywać do tej 5-letniej historii. Obecnie wielkość portfela to ok 1/5 tego co było w szczycie, zresztą, sam wynik w 2015r nie jest miarodajny, owszem, był slaby (kilka procent), ale jak się wyprzedaje i wycofuje środki to trudno oczekiwać super wyniku. 

Podsumowując, udało się przez te pięć lat na Catalyst zarobić prawie 50%, a sam portfel, nominalnie, powiększył się o 100% - tutaj cudów nie było, systematyczne oszczędzanie i dorzucanie amunicji dopełniło te pozostałe 50%. 

Likwidacja nie nic wspólnego z obecną sytuacją polityczną ;) Ani z obawą/przewidywaniem nadejścia jakiegś dużego kryzysu (typu Lehman II). Po prostu rynek w obecnym kształcie uważam na tyle trudny i ryzykowny, że bez odpowiedniego nakładu czasu, pracy, analizy nie będzie już tak łatwo wyjmować wynik z rynku, jak to miało miejsce w przeszłości. Rynek coraz bardziej ,,śmiecieje'', im dłużej prowadzisz taki portfel, tym statystycznie zbliżasz się do momentu wpadki defaultu któregoś papieru. Blogowy portfel miał kilka papierów emitentów, którzy po prostu po jakimś czasie zbankrutowali. Ale nie wiedzieć czemu, zawsze udawało się wyjść bez szwanku. A to było zwykłe szczęście, któremu trochę pomogły zasady nie pakowania się w podejrzane, super-oprocentowane walory i chyba najważniejsze: nie trzymać obligacji firm do terminu wykupu. Jeśli były wykupy w portfelu, to był to albo przedterminowy wykup, albo emitent musiał być renomowany, bez cienia wątpliwości czy spłaci/zroluje zapadającą emisję. Bankructw jest coraz więcej, na forach prawie każdy aktywny uczestnik rynku na jakimś papierze ,,umoczył''. Fundusze radzą sobie fatalnie - co jakiś czas w kolejnym TFI wybucha bomba na portfelu korporacyjnym. Żadna marka towarzystwa i żaden licencjonowany zarządzający nie uchroni pieniędzy inwestorów przed stratą. Jedyną strategią tutaj do zastosowania, wydaje się kupić fundusz, który dopiero co wystartował (ma świeże, nie popsute jeszcze emisje) i trzymać go, no właśnie: nie za długo. Zanim wpadnie na minę. Nie tylko śmieciowość rynku przeszkadza. Nie wiedzieć czemu, nadal obowiązują widełki wzięte kiedyś z rynku obligacji skarbowych. Skoro mamy junk bonds, to niech fruwają po 10-15% dziennie, bez potrzeby równoważenia rynku. 

Pomimo zauważalnego (moim zdaniem) owego popsucia rynku, w jego otoczeniu pojawiają się pozytywne zmiany - powstał indeks rynku (mbank PCBI), są jakieś próby ratingowania tego co trafia/jest na Catalyst (inicjatywa GPW-Instytut Analiz i Ratingu), w serwisach wyodrębniane są części poświęcone rynkowi korpo, dojrzewają też witryny tematyczne, jak np obligacje.pl (cbonds zrobił się już niestety w tym, co miał fajne, płatny), sami uczestnicy są lepiej wyedukowani (choć nadal są i tacy którzy obejmują na pierwotnym papiery potencjalnych przyszłych bankrutów). Być może zmierza to w dobrym kierunku. Ale z perspektywy kilkuletniej obserwacji rynku wolę na jakiś czas spasować, albo przynajmniej zrzucić większość ryzyka tkwiącego gdzieś tam w zakamarkach portfela polskich obligacji korporacyjnych.