czwartek, 9 stycznia 2014

2013. Podsumowanie.


Wypadaloby krotko podsumować 2013, skoro raczył się skonczyć. Dość ciekawy rok; dawno niewidziana hossa na obligacjach skarbowych sięgnęła w nim zenitu, na korpo długu były i okazje, i defaulty. Coraz więcej defaultów. i coraz więcej strachu, na forach, w kwotowaniach, za to mniej euforii w porównaniu do tych niewielu ubiegłych lat istnienia rynku obligacji nieskarbowych, szumnie nazywanego Catalyst. Ale do rzeczy; portfel Blogobligacje poradził sobie całkiem nieźle, kończąć rok wynikiem 10,85% r/r. Tym samym minął 3-ci rok prowadzenia portfela i przekonywania się na własnej skórze co tutaj może spotkać drobnego inwestora - od założenia portfela stopa zwrotu wyniosła 33,21%, a w poszczególnych latach kształtowała się:


  • 2011 10,19%
  • 2012  9,06%
  • 2013 10,85%*
*wynik powinien być w rzeczywistości większy o parę procent, ale część pozycji w Marvipolu została ze względów podatkowych przerzucona na portfel IKE.


Zrobienie 10% rocznie trzeci rok z rzędu cieszy, ale bardziej powinno cieszyć to, czego nie widać. Wpadki. A na minę wpaść jest coraz łatwiej; Anti, Orzeł, BBI Zeneris (Skystone Cap), Milmex, Werth Holtz, Gant, Rodan Systems, GPF Causa, East Pictures i in., nie mówiąc o emisjach niepublicznych, które wysadziły portfele kilku TFI, ale też niektórych inwestorów indywidualnych. Liczba emitentów, z którymi są problemy, podwoiła się od 10.2012 - odsetek tzw ,,problematycznych emisji'' wzrósł z 4,4% do 9,4%. A więc jeśli zbudowalibyśmy portfel losowo, to prawie 1 na 10 walorów w portfelu to potencjalny bankrut. Sporo.  

Tak więc u graczy na Catalyście od jakiegoś czasu dzwoni dzwonek: co zrobić, aby uzyskać stopę zwrotu przewyższającą znacznie lokaty i obligacje skarbowe, ale uniknąć wtopy?

Książkowo powinno być tak:
- głęboko analizować emitentów przed zakupem
- na bieżąco monitorować ich sytuację po  
- mocno zdywersyfikować portfel (2-3% na papier)


A teraz cała prawda i tylko prawda. Portfel Blogobligacje nie jest tak prowadzony. Nie mam czasu wertować sprawozdań, poza tym o bieżącej pogarszającej sytuacji często dowiadujemy się po fakcie, a pożądana dobra dywersyfikacjia jest jak na razie niemożliwa. Tak, to wygląda na wkładanie walorów do koszyka ,,na czuja'' i tylko kwestią czasu będzie kiedy wybuchnie tu granat. Nie do końca.  


A więc jak to (próbować) zrobić? mieć zysk i nie urwać czterech liter? 

Podstawa - ochrona kapitału, do tego jak we wszystkim, trzeba zachować zdrowy rozsądek.

Jednej recepty i złotego środka nie ma, ale jeśli chcesz się bawić w lokowanie własnych, ciężko zarobionych pieniędzy, to pomocne może być, a przynajmniej dla mnie jak dotąd jest:
  • jak dotąd mam sporo szczęścia
  • nie biorę udzialu w emisjach prywatnych, po pierwsze portfel jest na to za mały; po drugie niekomfortowo czułbym się z nienotowanym nigdzie papierem
  • najchętniej kupuję papier zaraz po emisji i wprowadzeniu do obrotu (musi minąć trochę czasu, zanim spółka wykorzysta pieniądze – dopiero po jakimś czasie okazuje się czy pozyskane pieniądze dobrze pracują w firmie czy nie i będzie problem z wykupem) i nie trzymam go zbyt długo (3M-6M, czasami może trochę dłużej)
  • poza najsolidniejszymi emitentami (typu np.PKN, GPW, banki) nigdy nie trzymam papieru korporacyjnego do wykupu – na 2-3mies przed wykupem wolę oddać część odsetek, ale przekazać komuś ryzyko wykupu
  • uwaga na prawa o kuponu - sprawdzam, na jakim etapie jest narosły kupon (w necie na np. cbonds.pl, albo po prostu składając zlecenie po nominale i patrząc na wartość - cenę brudną zlecenia) - czy aby nie wdepnę zaraz w prawo do kuponu (zapłacę w cenie brudnej cały kupon a podatek za chwilę odetnie mi z niego 19%), z drugiej strony jeśli jednak tak jest i dodatkowo cena jest spychana w dół (coupon washing) to z kolei chętnie kupię taki papier do portfela IKE.
  • nieważne jak wysoki byłby kupon, omijam małe lub podejrzane firemki, o których nie słyszałem albo biznesy które uważam za słabe, niskomarżowe itd. – lepiej stracić okazję niż kasę (generalnie podejrzanie należy podchodzić do wysokich kuponów; wyjątkiem był PCZ – emisja z 14% oprocentowaniem, która owszem, znalazła się w portfelu) 
  • trading; aby osiągnąć przyzwoitą stopę zwrotu na portfelu fixed income (korpo, a tym bardziej skarbowy), trzeba handlować, dodawać te ekstra procenty zarobione cenie do wypłacanych kuponów - i tutaj trzeba:
  • pomagać szczęściu - wystawiać zlecenia ,od czapy’ – bardzo wysokie oferty (bez przesady, zwykle w ramach maksimów, które już się zdarzały, ale też takie które wydaje się że nie powinny wejść – wiszą tygodniami/miesiącami, ale czasem wchodzą i dają ekstra rentowność i niskie bidy – na rachunku KBC nie było z tym problemu (świetnie działający odroczony termin płatności - OTP), teraz główny portfel przeniosłem do BOŚ i tu OTP nie działa na obligacje niestety, co jest dość żenujące
  • podejmować ,,świadomą spekulację’’ – choć jest trudne odróżnienie bliskiego bankruta od podmiotu który ma szanse się podnieść, ale zdarzają się okazje – przykład Marvipolu, kurs był spychany przez obawy drobnicy która przeobraziła się w panikę – a spółka była w miarę dobrej kondycji i kurs ładnie wszystko odrobił
  • dobrze jest trzymać jakiś mały procent portfela w gotówce – np. 5%, i np. co najmniej drugie 5% w płynnym papierze z wąskim spreadem który można łatwo sprzedać, żeby w razie czego złapać okazję

Powyższe pomogły mi uniknąć problemów na takich papierach jak BBI, Gant, Rodan, Marka i in., czy czasem wykorzystać szanse (choć tylko niektóre) jak np. na Marvipolu; poza tym monitoring od czasu do czasu: tego, co się dzieje na papierach które mam lub miałem (fora internetowe, raporty bieżące i inne ogólnie dostępne źródła informacji), oraz jakie pojawiają się nowe emisje. 

Zyskownego 2014 roku !!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz